To był zupełnie inny King Szczecin. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego postawili się Czarnym Słupsk w ich hali i pokazali, że to jeszcze nie czas, aby kończyć ćwierćfinałową serię.
Czarni Słupsk grają niesamowicie przed własną publicznością. Wygrali dwa pierwsze mecze ćwierćfinału i prowadzą 2:0, ale w czwartkowym starciu King pokazał, że nie zamierza poddać się bez walki. Duża agresja, koncentracja i zespołowość sprawiła, że King wygrał pierwszą odsłonę meczu.
Świetnie prezentował się Filip Matczak, który zasługuje na największe słowa uznania. Reprezentant Polski gra z urazem. Walczy z bólem, ale mimo tego był prawdziwym przywódcą Kinga na parkiecie. Z wielkim zaangażowaniem zagrali też Thomas Davis i Malachi Richardson.
King walczył, ale kolejne trzy kwarty toczyły się pod kontrolą gospodarzy. Czarni dyktowali tempo i nie pozwalali już zbyt mocno zbliżać się Kingowi z wynikiem.
Czarni Słupsk – King Szczecin 89:80 (21:28, 29:20, 19:16, 20:16)
Czarni: Klassen 20, Beech 15, Garrett 14, Witliński 11, Lewis 9, Young 9, Musiał 6, Słupiński 3, Jankowski 2.
King: Richardson 19, Matczak 17, Davis 14, Dorsey-Walker 11, Langevine 11, Schenk 3, Borowski 3, Kikowski 2.
Komentarze
0